Redaktor Naczelny
Tomasz Pyć
tompyc@tk.pl

Zastępca Red. Naczelnego
Krzysztof Lipko
kael@ki.onet.pl
Sekretarz Redakcji
Karol Sobolewski

no_rules@friko4.onet.pl

Kodowanie ISO-8859-2
Polskie litery
ą Ą ć Ć ę Ę ó Ó ś Ś ź Ź ż Ż

obrazek tytułowy, telekomp.gif, 9,9 KB

Przegląd Medialny

Nr 16/98
Skład wykonano w dniu 31.12.1998 (ostatni w tym roku).
Copyright by
Tomasz Pyć
Nr 16(16) rok wyd. I 31 grudnia 1998 Archiwalia: http://www.tvp.com.pl/telekomputer/
SPIS TREŚCI
Stąd można "skoczyć" do wybranego artykułu.
1.Od Redakcji
2.Y2K
3.Ach ta komercja
4.Turystyka-Puszcza Białowieska
5.Skanowanie twardzieli
6.Kreator połączeń internetowych
7.Spektrum - Zegar na Zamku
8.Zoo w Internecie
9.Władysławowo on line
10.Dowcipy
11.Czy wiecie, że...?
12.Gorzki smak toniku
13.W następnym wydaniu

Strony TELEKOMPUTERA można też znaleźć pod adresem:
http://www.tk.pl
Skrzynka poczty elektronicznej i strony WWW zostały przeniesione na nowy serwer. Proszę to uwzględnić w swoich działaniach. Teksty zostały opracowane z pomocą komputera OPTIMUS PRESTIGE '98 - Ready for DVD, wypożyczonego z firmy Optimus S.A. oddział w Warszawie.
Od Redakcji:
Szanowni Państwo ! Oby ten rok 1999 był lepszy od starego, oby zdrowie i szczęście Wam dopisywało i nie zabrakło funduszy na realizację Waszych marzeń. Do siego roku, życzy zespół redakcyjny.
Obyście nie złamali zębów zgrzytając z irytacji po otrzymaniu rachunku telefonicznego, bowiem Wasza Droga (sic) telekomunikacja funduje Wam noworoczny prezent. Proszę pamiętać, że od Nowego Roku godzina internetowania będzie już Was kosztowała 5,20 PLN. Energia elektryczna, ciepło do Waszych domostw, leki i paliwa też drożeją. Wasz rząd dba o Was i Wasze portfele. Proszę nie zgrzytać, wizyty u stomatologa też zdrożały !
A ponadto... nic już złego Was nie czeka i nic Was nie "trafi", chyba, że macie nadciśnienie.
Zaraz po tym tekście znajdziecie artykuł o Y2K. Uspokoicie się przy naszych tekstach.
Ostrożnie z piciem toniku. Jego gorzki smak kryje w sobie truciznę.
Jeśli chcecie wiedzieć, że: program "Maturzysta, Język polski" zdobył nagrodę: "BUZIAK"; ENGLISH TRANSLATOR to inteligentny system tłumaczący; Polacy kochają wróżby i jak wygląda rejestracja własnego adresu w sieci - czytajcie artykuł: "Czy wiecie, że...?
Turystyka-Puszcza Białowieska. Krzysztof Lipko specjalizuje się w opisach różnych miejsc w Polsce i robi to wyjątkowo ciekawie.
Władysławowo on line. Zapraszamy do poznania tego wspaniałego miejsca. Latem jest to nadmorski kurort.
W 1999 roku mija 25 lat od posadowienia zegara na wieży Zygmuntowskiej Zamku Królewskiego w Warszawie. Krótki opis w naszej gazetce.
Mam nadzieję, że pozostałe teksty też będą ciekawe. /tp/
do góry

Problem Roku 2000 ( Y2K )
Wprowadzenie
Już nie możemy udawać, że nie ma problemu. Kilka lat temu "zarysował się na horyzoncie" i może być bardzo kłopotliwym nie tylko dla małych czy dużych firm, koncernów i korporacji, ale także dla każdego posiadacza komputera PC. Jedno jest już wiadomym. Tego problemu nie można przeczekać, odsunąć na później, oszukać czy pominąć. Istnieje nieprzekraczalna granica wyznaczona datą. A data ta to 31.12.99; godz. 23:59:59. To będzie ostatnia sekunda przed... No właśnie, przed czym ? Jedno wiadomo, nastąpi nieuchronnie i nie może być przesunięta. Czas, pozostały na rozwiązanie problemu wciąż się zmniejsza.
Obrona przed tym problemem ma 3 aspekty:
1 - trzeba, by ludzie odpowiedzialni za systemy komputerowe lub poszczególne PC-ty uświadomili sobie, że taki problem istnieje;
2 - trzeba, by wszyscy użytkownicy wiedzieli (lub dowiedzieli się) z jakiego typu (rodzaju) sprzętu i jakiego oprogramowania korzystają;
3 - trzeba, żeby wiedzieli jakich środków użyć i znaleźli właściwe rozwiązanie, by ustrzec się niekorzystnych lub katastrofalnych skutków w momencie zmiany daty.
Opis
Bardzo krótko o zasadniczym aspekcie Y2K... Dawniej programiści pisali "wypracowania" dla komputerów, które dysponowały bardzo małą pamięcią. Oszczędzali więc na czym mogli. Postanowili, że rok w dacie będą zapisywali tylko z pomocą dwóch ostatnich cyfr, np. "1975" jako "75" i wtedy koniec roku zapisywano choćby tak: 31/12/75. O latach 1999 i 2000 nie myśleli, przecież było jeszcze tyle czasu... Wiadomo, że w zbiorze liczb naturalnych po "9" następuje "0". Naturalną koleją rzeczy w dniu 31.12.99 o północy komputer zamieni "99" na "00", tylko który to będzie rok ? Czy naprawdę 2000 czy może 1900 ? Konsekwencje wadliwej interpretacji mogą być ogromne. Nie mam miejsca (nikt nie ma), by możliwe przypadki opisać.
Czy wszyscy użytkownicy komputerów są świadomi zagrożenia ?
Najbardziej boją się właściciele starych PC-tów i raczej wiedzą, że ich maszyny nie wytrzymają zmiany daty na rok 2000, podczas gdy właściciele dość nowych maszyn wierzą, że zostali dostatecznie zabezpieczeni przez producentów. Nieszczęście polega na tym, że nie zdają sobie sprawy z faktu, że ich PC-ty mogą być w porządku, ale używane przez innych wcale nie. Na przykład w ich banku używa się przestarzałych maszyn i systemów, a ich pracodawca stosuje przestarzałe bazy danych do sporządzania listy płac.
Sieci komputerowe:
Paradoksalnie maszyny pracujące w sieci i całkiem nowe mogą być zależne od innych, nieodpornych na ten problem. W sieci PC zwykle uzyskuje dane z odległych nawet maszyn, na przykład e-mail z odległego serwera poczty elektronicznej. Jeżeli ta odległa maszyna nie jest odporna na omawiany tu problem roku 2000, to będą kłopoty z uzyskaniem danych. /ten fragment tekstu: Ryan Bjork, Megatrends Inc. USA/
A u nas ?
Wydaje się, że w Polsce to dopiero będzie problem z tym "problemem Y2K". Pierwsi podnieśli alarm informatycy. I słusznie, bowiem oni najbardziej świadomi są zagrożeń. Dziennikarze prasowi "ruszyli" do ataku właściwie od połowy 1998 roku i znakomicie przyśpieszyli w jego końcówce, radio i telewizja przysypiają. Sam biję się w piersi "bom pełen winy". Wprawdzie już dwukrotnie poruszyłem problem z problemem w Telekomputerze, ale to mało, jeszcze mało. W redakcjach TVP dopiero się budzą i zadają sobie pytanie: "czy wystarczy jedna audycja, czy może zrobić więcej ? A jak więcej to jakich ?"
W dniu 29.12.1998 widziałem w TVP 1, godz.1805 audycję "Błąd tysiąclecia". No i pięknie, od razu błąd w tytule (to najwyżej "błąd stulecia", bowiem tysiąclecie to nam się skończy dopiero 31.12.2000 r. o północy, nowe 1000-lecie rozpoczniemy 1.01.2001 r.). W treści dominowała troska o gospodarkę amerykańską i światową (w ilustracji bardzo dużo filmów obcych), a o naszych problemach tylko w wypowiedziach gości. Jak to ocenić ? Chyba tylko wzruszeniem ramion.
Ze zrozumieniem Y2K (bardzo zgrabny skrót) u naszych "waaadz" jest już zupełnie źle. Nie ma jeszcze żadnej komisji, komitetu czy rady na najwyższym szczeblu. Ludziska organizują się oddolnie. Władze mają czas, rozwiążą ten problem w południe 31 grudnia 1999 r., jak powołały dzisiaj (31.12.98) 14 wojewodów na 16 wojewodztw (sic!), dosłownie na 12 godzin przed wejściem w życie reformy administracyjnej kraju. No cóż, widać "ten model tak ma"... Porównaj też pm_10_98.htm artykuł "Problem roku 2000"/tp/
do góry

Ach ta komercja
Z końcem 1998 roku mam dwa spostrzeżenia, tyczące komercyjnych stacji TV. Jedna z nich, realizujjąca niezłe programy informacyjne, fatalnie rozkłada się na drobiazgach. Przykład z ostatniej chwili. Program "Fakty Warszawa" w TVN, 30.12.1998 środa, godz.1715. "Paneńka A." (a, miejmy litośc i darujmy sobie to nazwisko) szybko informuje nas: "wypadek wydarzył się na przejściu kolejowym" (wyjaśnienie moje: samochód został staranowany przez pociąg). Dopadłem do telewizora, dźgam nosem w szkło i nijak nie mogę zobaczyć tego "przejścia". Jest szosa, są tory, chodnika brak, znaczy się jest to regularny "przejazd kolejowy". No, niech jej będzie, pewnie się przejęzyczyła. Ale za kilka minut taże sama A. uprzejmie mnie informuje, że "okręty nie mogą dopłynąć do mostu w Wyszogrodzie z powodu mgły". Ojej, jęknąłem, nie mogli saperzy rozwalić zatoru lodowego ładunkami wybuchowymi, zrzucanymi ze śmigłowców, wezwali na pomoc bałtycką flotyllę z Oksywia. Tylko co oni zrobią ? Storpedują ten zator, rozstrzelają z dział, może bombami głębinowymi potraktują ? Znowu zacząłem się wpatrywać w ekran. Już myślałem, że mnie mgła na oczy padła. Eee tam, nie była taka znów wielka w tym rejonie. Kamera wyraźnie pokazywała normalne, poczciwe rzeczne lodołamacze.
O siostro, pomyślałem. Ja rozumiem, żeś młoda, ja nawet rozumiem, żeś ładna (rzecz gustu), ale dlaczegoś niedouczona ? Faktem niezbitym jest, że trzeba choć trochę rozumieć co się czyta. Tak w jej kierunku pomyślałem. A jeśli ktoś pisał te teksty do czytania, to kiepsko, całkiem niedobrze. A to przecież jest proste jak obręcz: jeśli po czymś można przejść to jest przejście, a jak przejechać to przejazd. Ja nie jestem pewien, czy to auto przechodziło przed pociągiem... Chociaż coś w tym jest... S a m o c h ó d, a niech to ! Natomiast z tymi okrętami to jest tak: jeśli krypa jest przeznaczona do prowadzenia działań wojennych na morzu, to jest okrętem. Zaś wszelkie inne pływające balie to statki. No i ten pomysł, żeby okręty wysyłać do rozwalenia lodu ?
Jeszcze jedną rzecz obserwuję w tej telewizji (TVN) od dłuższego czasu, mianowicie prognozę pogody. To najbardziej rozrywkowe wstawki programowe w ciągu dnia. Śmieję się do rozpuku z animacji kuli ziemskiej. Oni tam "ruszyli bryłę z posad" i kazali jej się obracać w odwrotnym kierunku ! Gratulacje dla animatorów, to "Tytani kosmiczni"! Kto nie wierzy, niech obejrzy. W przestrzeni kosmicznej ziemski glob kręci się dokładnie odwrotnie. A po tej animacji wyskakuje na ekran taki facet na literę Z. i strasznie jest rozbawiony, ale dzielnie tłumi w sobie śmiech przy zapowiadaniu pogody. Podejrzewam, że on wie o tym błędzie, ale specjalnie im nie mówi. Ciekaw jestem kto to jeszcze zauważył i kiedy zauważy to choć jeden realizator TVN.
Tak prawdę mówiąc, to wcale nie jest mi do śmiechu. Moja ulubiona telewizja Dropsat ochoczo podchwyciła ten pomysł. U nich globus też kręci się podobnie. Jest tylko bardziej niebieski. Wzięli przykład gamonie czy przerżnęli ?
Czekam teraz kiedy kierunek obrotów Ziemi zostanie skorygowany w podręcznikach szkolnych, akademickich i encyklopediach. Ech, dziennikarze od siedmiu boleści. A przecież mówiła Pani w szkole, żeby się uczyć ! Swoją drogą jak łatwo teraz brać pieniądze za nieuctwo..."Ludzie to kupią, ludzie to kupią, byle na chama, byle głośno, byle głupio" (kto tak śpiewał koteczku ?)
Znam jeszcze takiego specjalistę od wirtualnej scenografii, to już w innej stacji TV, któremu jeden piksel rozlał się na cały ekran telewizora i nie można go zebrać. Dzięki temu rwie się ta scenografia i nie sposób zmontować niektórych fragmentów z nagrania studyjnego. Mam na to świadków (montażystów), ale dopiero obmyślę jak o tym napisać./tp/
do góry

Puszcza Białowieska
Dzisiaj odwiedzimy Ziemię Białostocką, Puszczę Białowieską i Białowieżę. Białostocczyzna to jeden z najpiękniejszych regionów Polski, jeszcze nie tak skażona, pełna pięknych, urokliwych terenów. Niewątpliwą "perłą w koronie" tej ziemi, jest Puszcza Białowieska. Kiedyś, dawno temu, Puszcza dzieliła się na ostępy i uroczyska, knieje i bory, a za drogi wystarczały tropy żubrów, łosiowe i niedźwiedzie szlaki. Przerażała Puszcza swym ogromem, kusiła obfitością swych darów, straszyła mnogością zwierzyny. Drzewa w niej rosły olbrzymie, z poskręcanymi od starości grubymi konarami. Pnie olbrzymów były pochylone, przegięte, dziw brał, że nie zawalały się pod ciężarem swojego cielska i brzemieniem wieków. Niedźwiedź chodził po Puszczy, wilki ciągnęły watahami, samotne, kudłate żubry pilnowały przesmyków i brodów. Na dnie Puszczy butwiały wypróchniałe od środka kłody - tak grube, że człowiek z głową zapadał się do ich wnętrza, jeleń nie przeskoczył, a rysie zakładały w nich wygodne legowiska, lub niedźwiedzie - barłogi. Bujna roślinność pokrywała "upadłe olbrzymy", porosty, mchy i paprocie porastały sterczące konary. Wszystko było splątane i spiętrzone, powiązane ze sobą w jedną całość niekończącą się nigdzie "nicią życia". Ale pojawił się człowiek, ze swoja zachłannością, zadufaniem, bezmyślną "rabunkową gospodarką", krótkowzrocznością, która w niedługim czasie, doprowadziłaby do unicestwienia tego skarbu narodowego. Trzeba było podjąć kroki zaradcze, umożliwiające ochronę pozostałości dawnych ostępów. W 1921 roku został utworzony wielki rezerwat leśny - Białowieski Park Narodowy - rozciągający się na obszarze około 50 km kwadratowych. Dzięki temu zachowano dla następnych pokoleń, a także dla potrzeb nauki, skrawek Puszczy w stanie naturalnym. Jak dzisiaj wygląda Puszcza ? Zobaczymy. Nasza wycieczka pokaże co się zmieniło, czy decyzje ochrony "cudu natury" coś dały ? Jest piękny, słoneczny poranek , wchodzimy na teren parku, otaczającego kompleks zabudowań Przyrodniczego Muzeum Puszczańskiego. W poczekalni Muzeum, tak jak i w salach muzealnych, widzimy powiększenia robionych z natury zdjęć drzewostanów, roślin i zwierząt puszczańskich. Na stole jest rozłożona księga pamiątkowa, w której można dokonać wpisu na temat swoich wrażeń po zwiedzeniu Muzeum. Wszystkie napisy na eksponatach muzealnych są wykonane w pięciu językach: łacińskim, polskim, rosyjskim, francuskim i angielskim. Dział ssaków zawiera eksponaty niemal wszystkich ssaków puszczańskich. Szczególnie ciekawe są eksponaty głównego mieszkańca puszczy czyli żubra. Mamy tutaj grupę złożoną z buhaja, krowy i żubrzyka, trzy szkielety żubrze oraz czaszkę żubra kopalnego. Ciekawe są eksponaty łosia (klępa i łoszak, szkielety byka i klępy) oraz szkielety dorosłego niedźwiedzia - samca i małego niedźwiadka. Są tu także osobliwości przyrodnicze: biała wiewiórka -albinos, różowy kret -albinos i inne. Ciekawe są eksponaty ilustrujące zależność bielenia łasic od warunków śnieżnych zimy. Zwróćmy uwagę na piżmaka, zająca bielaka i zająca popielatego, na kuny oraz gronostaja w zimowej i letniej szacie. Zaciekawią was z pewnością rysie i olbrzymi wilk, jelenie, sarny, borsuki, dziki i inne czworonogi. W dziale ptactwa znajdują się eksponaty około 200 gatunków ptaków spotykanych w puszczy i kolekcja ptasich jaj. Szczególnie godne uwagi są eksponaty orłów i innych drapieżców dziennych, sów, z olbrzymim puchaczem i niewiele od niego mniejszymi: sową mszarną i zalatującą na zimę do puszczy, sową białą. Zobaczycie najpiękniej ubarwione ptaki: kraskę, zimorodka, dudka i wilgę, oraz najmniejsze: strzyżyka i mysikrólika. Są też albinosy: biały wróbel i biała jaskółka. Zobaczycie, jakie bogactwo różnych gatunków kaczek i innego wodnego ptactwa żyje w puszczy. Przyjrzyjcie się również największym, poza drapieżcami, ptakom: głuszcowi, czarnemu bocianowi, żurawiowi, czapli siwej i czapli purpurowej. Oddzielnie musicie obejrzeć bogatą kolekcję bojowników batalionów w wiosennym, godowym stroju. Ciekawostką tego gatunku jest to, że nigdy nie znaleziono dwóch identycznie ubarwionych samców. Wśród eksponatów płazów, gadów i ryb odnajdziecie żółwia błotnego. W głównej sali mieści się, w trzech gablotach, zbiór szkodników drzew - korników wraz z obrazami ich żerowisk pod korą lub w drewnie. Gabloty z bogatym zbiorem innych owadów znajdują się w drugiej , mniejszej sali muzealnej. Tam też są wystawione na pokaz eksponaty bartnicze obrazujące całokształt czynności wykonywanych niegdyś przez bartników puszczańskich. Fotografie na ścianach są uzupełnieniem działu bartnictwa. Warto być również w rezerwatach żubrów i łosi, atrakcyjnie zorganizowany zwierzyniec daje możliwość obserwacji tych potężnych zwierząt. Puszcza najpiękniej wygląda w pierwszej połowie czerwca, gdy przyroda wybucha całą mocą swej urody, w październiku, gdy króluje "złota polska jesień" i w drugiej połowie lutego, kiedy "Dziadek Mróz" okrywa lasy białym zmrożonym puchem. Wędrując przez park podziwiamy unikalne gatunki drzew i krzewów, każdy jest opisany, więc rozpoznanie ich nie nastręcza trudności. Polną drogą docieramy do bramy głównej rezerwatu, na teren którego możemy wejść tylko z kwalifikowanym przewodnikiem. Można wędrować pieszo lub jechać stylową bryczką, wysłuchując ciekawych gawęd towarzyszącego nam leśnika. Dowiemy się, że ściana lasu dzieli się na trzy umowne poziomy. Do najwyższego poziomu sięgają stożkowate czuby wyniosłych świerków, na poziomie środkowym znajdują się kopiaste korony potężnych lip i dębów, poziom najniższy zajmują korony klonów i grabów. Wysokość tych drzew jest ogromna. Piętro klonów i grabów sięga do wysokości ponad 20 metrów, piętro lip i dębów - przeszło 30 metrów, a czuby drzew ostatniego piętra strzelają do wysokości ponad 40 metrów. Najwyższe świerki puszczańskie sięgają wysokości 51-57 metrów i nigdzie poza Puszczą nie ma takich olbrzymów. Widok tych "patriarchów" sprawia niesamowite wrażenie, na ich tle człowiek rozumie, że nie jest "pępkiem świata", ale nierozerwalną częścią przyrody, którą powinien kochać i chronić ze wszystkich sił. Rzeczywistość jest inna. Puszcza jest trzebiona w sposób urągający zdrowemu rozsądkowi. Trudno zrozumieć, że są ludzie którzy dla partykularnych - podobno ekonomicznych - interesów , pozwalają na taki proceder. Kiedyś mówiono "nie będzie nas, będzie las", dzisiaj takie twierdzenie zakrawa na kpinę i "cmentarny humor". Jest jeszcze czas na zaprzestanie rabunku, na opamiętanie się, ale znając naszą polską rzeczywistość, wiem, że to mało prawdopodobne. Wielu nic nie obchodzi przyroda, widzą tylko swoje "śmierdzące interesy", bo Puszcza cuchnie ściekami, coraz częściej spotykanymi dzikimi wysypiskami śmieci i innymi produktami, wątpliwej "cywilizacji". Emocjonalnie podchodzę do takich zjawisk. Mam nadzieję, że po takiej wycieczce zrozumiecie dlaczego i podzielicie moje poglądy. Warto odwiedzić ten region Polski. Jego piękno (póki jeszcze istnieje) pozostanie na zawsze w pamięci. /kl/
do góry

Windows 95-skanowanie twardzieli
Konfiguracja Windows 95 zależy od osobistych upodobań. Tu zajmiemy się problemem dotyczącym skanowania dysku twardego. Jeżeli mamy w swoim komputerze kilka dysków lub nasz "twardziel" ze względu na dużą pojemność, podzielony jest na kilka partycji, możemy za pomocą programu Scandisk sprawdzić wszystkie dyski za jednym przebiegiem. Mechanizm ten działa na takiej samej zasadzie, jak zaznaczanie większej liczby plików w Eksploratorze. Podczas zaznaczania myszką przeznaczonych do skanowania napędów musimy trzymać wciśnięty klawisz "Ctrl". Jeśli chcemy przetestować wszystkie dostępne napędy, to klikamy myszką pierwszą pozycję (standardowo C:), a następnie ostatnią - ale już przy wciśniętym klawiszu "Ctrl". Po dokonanym teście pojawi się komunikat o stanie partycji. Jeśli napęd nie zawiera żadnych błędów, okno to jest zbyteczne i trzeba je ręcznie zamknąć przyciskiem "Zamknij". Dopiero po tej operacji program przystępuje do skanowania następnego napędu. Protokół testu programu "Scandisk" jest interesujący tylko wówczas, gdy zostały wykryte jakieś błędy. Aby raport był wyświetlany tylko w takim przypadku, musimy kliknąć przycisk "Zaawansowane" i uaktywnić opcję "Wyświetl podsumowanie tylko jeśli znaleziono błędy". Po potwierdzeniu wprowadzonych zmian przyciskiem "OK" program Scandisk nie będzie wyświetlał niepotrzebnych informacji, tylko testował w jednym przebiegu wszystkie napędy - o ile oczywiście nie pojawią się żadne błędy./kl/
do góry

Windows 95-kreator połączeń internetowych
Nowy Kreator połączeń internetowych sprawia, że połączenie z Internetem odbywa się szybko i łatwo. Aby po raz pierwszy uruchomić Kreatora, dwukrotnie kliknij ikonę "Internet" na pulpicie. Jeśli będzie trzeba uruchomić Kreatora jeszcze raz w późniejszym czasie, kliknij przycisk "Start", wskaż polecenie "Programy", następnie "Akcesoria" i wreszcie "Narzędzia internetowe", a następnie kliknij "Korzystaj z Internetu".
UWAGA: Jeśli instalujesz nową wersję systemu Windows, a następnie wcześniejszą wersję programu Internet Explorer (na przykład Internet Explorer 2.0), Kreator połączeń internetowych nie będzie działał.
Kreator łączy Cię z usługą referencyjną "Microsoft Internet Referral Service". Zapewnia ona listę dostawców usług osiągalnych w Twoim regionie (nie licz, że będziesz miał to w Polsce, przynajmniej teraz). Aby sprawdzić, którzy dostawcy są osiągalni, kreator przesyła do usługi referencyjnej następujące informacje:
Pole: ID kraju - Opis: Kraj, z którego się łączysz, w Polsce 48.
Pole: Kod kierunkowy - Opis: Numer kierunkowy regionu lub miasta, w Warszawie 22, Gdańsku 58, itp.
Pole: Kod wymienny (tylko USA) - Opis: Kod wymienny. Pierwsze trzy cyfry lokalnego numeru telefonu.
Pole: ID języka - Opis: Język obecnie zainstalowanej wersji systemu Windows.
Pole: Platforma operacyjna - Opis: System operacyjny zainstalowany w komputerze (na przykład Windows 95, Windows 3.1, Windows NT, Macintosh).
Pole: Wersja platformy operacyjnej - Opis: Wersja systemu operacyjnego.
Pole: Arch. procesora - Opis: Architektura procesora komputera, jeśli komputer działa w systemie Windows NT (na przykład x86, Alpha, MIPS lub PowerPC).
Pole: Kod produktu - Opis: Oprogramowanie używane do łączenia się z internetową usługą referencyjną.
Pole: Kod promocji - Opis: Oferta promocyjna (jeśli jest), z której korzystasz.
Pole: Kod producenta - Opis: Producent komputera, jeśli producent przedstawia ofertę specjalną.
Pole: Wersja zapisywania się - Opis: Wersja Kreatora połączeń internetowych, działającego w komputerze.
Więcej informacji tego typu znajdziesz w pliku internet.txt w katalogu C:\Windows swego komputera (C:\Windows\internet.txt). /tp/
do góry

Spektrum - Zegar na Zamku
Wstęp
Największy i zupełnie darmowy bal sylwestrowy w Warszawie odbywa się zwykle na placu przed Zamkiem Królewskim. Cała Polska zobaczy to w telewizji. I cała Polska usłyszy dzwony zegara na wieży Zygmuntowskiej, które już 25 raz po wojnie wybiją północ. Zegar na wieży zamkowej prezentowałem w audycji TV "Spektrum" w dniu 25.03.1997. W drugiej połowie 1999 roku (lipiec) minie 25 lat od posadowienia zegara. Rzadko widuje się takie zegary, bowiem zwykle tkwią one wysoko na wieżach.
Mam pewne prawo do napisania o tym zegarze, bo to było tak:
konstruktorem tego mechanizmu jest inżynier Marek Górski, który był moim kolegą na studiach (wydział Mechaniki Precyzyjnej, Politechniki Warszawskiej, razem robiliśmy magisterium);
naszym wykładowcą był prof. Zdzisław Mrugalski, opiekun naukowy i konsultant w trakcie budowy;
byłem w pracowni, gdzie ekipa składała zegar, widziałem go podczas budowy;
byłem świadkiem podnoszenia mechanizmu zegarowego na wieżę;
no i wreszcie robiłem ten program Spektrum, zwiedziłem wieżę i wszystkie zakamarki.
Przeglądam teraz materiały archiwalne i wybieram konkretne fakty. Ze względu na szczupłość miejsca pomijam (mam nadzieję, że chwilowo) opis procesu budowy zegara i montażu w pracowni zegarmistrzów.
Opis
Poniżej opis umieszczania tarcz i mechanizmu na wieży Zygmuntowskiej Zamku Królewskiego w Warszawie, co właśnie związane jest z 25-leciem.
Tarcze zegara przywieziono na plac Zamkowy w drugiej połowie czerwca 1974 roku, ustawiono pod kolumną Zygmunta, by mogli je obejrzeć warszawiacy. Wciągnięto je na wieżę pod koniec czerwca 1974 r. Pierwszą zamocowano 26 czerwca, o godz. 4 rano, a drugą tego samego dnia o godz.15. Dwie następne ulokowano 27 czerwca. Kroniki odnotowały, że była wtedy bezwietrzna pogoda, co było bardzo istotne ze względu na duże wymiary tarcz. Użyto dźwigu ze specjalnym uchwytem, koniecznym do umieszczenia tarcz pod wystającym gzymsem wieży. Tarcze osłonięto, by nie uległy uszkodzeniu podczas prowadzonych nadal prac budowlanych. Teraz trzeba było przygotować podstawę do osadzenia kopuły wieży i dopiero po tym zabiegu można było "włożyć" do środka mechanizm zegara. Tę podstawę osadzono w sobotę 6 lipca 1974 r. Następnie po godz. 9 potężny, samojezdny dźwig Coles-Centurion, z długim wysięgnikiem, rozpoczął operację przenoszenia mechanizmu zegarowego. Jako ciekawostkę można podać, że do mechanizmu przywiązana była wiązanka białoczerwonych goździków. To były bardzo nerwowe chwile, bowiem uderzenie mechanizmu o mury wieży mogło go poważnie uszkodzić.
"Ostrożnie, tylko nie upuśćcie !" - słychać było na Placu Zamkowym. Pół Warszawy przyglądało się jak cenna konstrukcja wędrowała na wieżę. A było co oglądać. Kiedy znalazła się już w pomieszczeniu wewnątrz wieży, zniknęła z pola widzenia operatora dźwigu. Tym razem groziło uderzenie o wewnętrzne ściany. Na szczęście cała operacja zakończyła się sukcesem. We wczesnych godzinach popołudniowych wieżę Zygmuntowską przykryto kopułą przy użyciu tego samego dźwigu. Zegar zamkowy został zamknięty w swoim pomieszczeniu.
Cała maszyneria wymagała uruchomienia. Zespół Budowy Zegara natychmiast przystąpił do pracy. Ustawili mechanizm na specjalnej betonowej podstawie, uruchomili go, podłączyli młotki uderzające w dzwony, wiszące powyżej. Istnieje "Dziennik Zegara Zamkowego", który właśnie wtedy założono, a w nim odnotowano takie uwagi:
11.VII.74 o godz. 1700 zegar zaczął odmierzać czas.
16.VII.74 o godz. 2055 zakończono prace przy mechanizmach wskazówkowych.
17.VII.74 o godz. 2150 gotowe mechanizmy bicia.
18.VII.74 o godz. 2300 zakończono ostateczną regulację chodu zegara za pomocą chronografu "Riefler", sterowanego przez zegar kwarcowy. Po regulacji zegar wykazywał śpieszenie ok. 0,6 sek/dobę.

Podczas wszystkich prac związanych z montażem zegara na wieży wskazówki pozostawały nieruchome, ustawione na godz. 1115. Na tej godzinie zatrzymały się wskazówki podczas pożaru wieży w dniu 17 września 1939 roku. Do prób działania wszystkich zespołów zegara wskazówki uruchamiano wyłącznie w nocy.
Po sprawdzeniu poprawności chodu zegara wskazówki uruchomiono 19 lipca 1974 roku, o historycznej godzinie 1115. I właśnie w 1999 roku minie 25 lat od tej chwili.
Zegar zajmuje dwa pomnieszczenia, każde o wymiarach 5 m x 5 m, czyli 25 m2, łącznie 50 m2, o wysokości 5 metrów. Sam mechanizm ustawiono w górnym pomieszczeniu, nad otworem w podłodze. Takie ustawienie było konieczne, bowiem opuścić trzeba było do niższego pomieszczenia obciążniki napędowe z w miarę nowoczesnymi elementami sterowania. W tym dolnym pomieszczeniu znajduje się też mechanizm rozrządowy do napędu czterech przekładni wskazówkowych, zamocowanych przy tarczach.
Mechanizm zegara składa się z 3 głównych zespołów, zawartych w korpusie z 2 płyt (odlewy staliwne).
1. Mechanizm chodu - napędza 4 przekładnie wskazówkowe za pośrednictwem układu rozrządowego i pędni.
2. Mechanizm bicia kwadransów - uruchamia dzwony co 15 min.
3. Mechanizm bicia godzin - to samo, tyle, że w odstępach 60 min.
Mechanizm chodu napędzany jest obciążnikami, podciąganymi co godzinę przez silniki elektryczne.
Choć wszystko zostało bardzo dokładnie wykonane laikowi trudno w mechanizmie zegara na Zamku Królewskim dopatrzeć się precyzji. Bowiem w potocznym rozumieniu precyzja kojarzy się z czymś drobnym i kruchym, a tu wszystko jest takie solidne. I to jest właśnie popularny błąd, bowiem mechanizm wcale nie musi być malutki, by był precyzyjnym i odwrotnie - drobny wcale nie oznacza precyzyjny, ale to już temat na inny artykuł. I jeszcze na koniec, szukałem w internecie stron poświęconych temu zegarowi, niestety, nic nie znalazłem, nawet na stronach Zamku Królewskiego http://www.zamek-krolewski.art.pl/, a to już wstyd (dla kogo ?).
Od połowy lat siedemdziesiątych do mechanizmu mają dostęp tylko nieliczni, a więc wydaje się, że pora zająć się tym tematem./tp/
do góry

Zoo w Internecie
Drodzy Goście naszego wirtualnego ZOO, Dorośli i Dzieci! Witamy w najstarszym ogrodzie zoologicznym w Polsce. Mamy nadzieję, że znajdziecie u nas nie tylko przyjemność i relaks. 110 pracowników naszej placówki, pielęgnując tysiące zwierząt, krzewy i kwiaty, zabiega bowiem przede wszystkim o to, by zapoznać Was z bogactwem i różnorodnością natury. Rocznie odwiedza nasze ZOO około 500 000 osób, w tym 230 000 dzieci i młodzieży szkolnej. Wszystkich naszych Miłych Gości traktujemy z równą atencją, ale - musimy się przyznać, że najbardziej nam zależy na tym, by korzyści płynące z bezpośredniego kontaktu z najwspanialszym dziełem natury, jakim są zwierzęta, odnieśli ci mali i młodsi. Zależy nam na tym dlatego, bo w przyszłości właśnie od nich, ich mądrości i stosunku do przyrody będzie zależeć los tego, co nas otacza.
Spotkacie w naszym ogrodzie zoologicznym zwierzęta, których jest jeszcze w naturze wiele, spotkacie takie, które bytują wśród naszych pól, na naszych łąkach i w naszych lasach. Spotkacie także inne, takie, którym w naturalnym ich środowisku zabrakło już miejsca i jedynie ZOO zapewnia im jeszcze warunki utrzymania gatunku. Liczymy, że przy wybiegach i pomieszczeniach tych właśnie niezwykle cennych i rzadkich zwierząt zastanowicie się, co należy zrobić i jak postępować, by te nasze, rodzime, nie znalazły się w tej roli, co właśnie oglądane.
Bezpośredni kontakt ze zwierzęciem, a zwłaszcza z taką ilością i różnorodnością zwierząt, jaką spotyka się w ZOO, czyni niezapomniane wrażenie na dorosłym i dziecku, na człowieku prostym i filozofie. My, pracownicy ogrodu zoologicznego, doświadczamy tego codziennie. Doświadczamy mocniej: obserwujemy bowiem to, czego zwiedzający nie ma możliwości zobaczyć. Widujemy wspaniałe momenty długo oczekiwanych narodzin potomstwa naszych podopiecznych, podziwiamy oddane macierzyństwo, z zaintrygowaniem i radością obserwujemy rozwój i z pokorą przyjmujemy to, co nieuniknione - kres egzystencji stworzeń, które stały się nam bliskie. Przeżywamy sukcesy i porażki. Gromadzimy doświadczenia pozwalające nam z lepszym skutkiem wywiązywać się ze swoich obowiązków naukowca i hodowcy.
Swoimi obserwacjami i swoim doświadczeniem staramy się, w miarę naszych możliwości, dzielić również i z Wami. Od 27 lat przygotowujemy dla telewizji cykliczny program "Z kamerą wśród zwierząt". Sądząc z listów widzów, które do nas docierają, ma on licznych zwolenników, zainteresowanych, wrażliwych i świadomych potrzeby utrzymywania kontaktów człowieka z naturą. Od 4 lat co tydzień przez 25 minut w audycji telewizji regionalnej i TV Polonia odpowiadamy na pytania Telewidzów dotyczące pielęgnacji zwierząt w domu. Nasze codzienne obserwacje i badania znajdują również odzwierciedlenie w publikowanych albumach i książkach, zarówno fachowych, jak i popularyzatorskich. Hanna i Antoni Gucwińscy. Adres internetowy ogrodu: http://www.zoo.wroclaw.pl/
do góry

Władysławowo on line
Zbieram informacje o stronach, które opisują nasze Wybrzeże. W tym wydaniu gazety o mieście u samej nasady półwyspu helskiego.
"Witaj na nieoficjalnej stronie Władysławowa - pięknego miasteczka, położonego u nasady Półwyspu Helskiego. Zapraszamy do poznania tego wspaniałego miejsca. Latem jest to nadmorski kurort, odwiedzają nas dziesiątki tysięcy turystów (tak, tak - to nie przechwałki) wśród których możecie rozpoznać wiele znanych twarzy. Okolice Władysławowa to ulubione miejsce wielu aktorów, muzyków, sportowców. Bywają tutaj nawet prezydenci czy szpiedzy ;-). Dlaczego to miejsce jest tak popularne staramy się odpowiedzieć na podstronie turystyka.
Poza sezonem letnim Władysławowo bynajmniej nie traci swych walorów turystycznych, tym niemniej jest tutaj znacznie spokojniej. Z końcem okresu ochronnego dla wielu gatunków ryb, jesienią główną rolę w mieście odgrywają związki z morzem. Więcej na ten temat dowiesz się tutaj. Mimo wielu zmian w ostatnich latach, rybołóstwo nadal stanowi podstawowe źródło utrzymania dla wielu mieszkańców. Nie oznacza to jednak, że w każdej rodzinie znajduje się jakiś rybak. We Władysławowie i okolicach znajduje się wiele przedsiębiorstw bezpośrednio lub pośrednio związanych z rybołóstwem. Zapraszamy na tworzoną właśnie stronę o biznesie w naszym mieście."
Adres strony:http://wladyslawowo.to.jest.to/index_pl.html
do góry

Dowcipy
Właściciel do swego komputera: "ogarnij się ty kupo złomu..." Ostrożnie z tym powiedzeniem, niektóre maszyny mogą się zawiesić.
Dyżurny synoptyk interpretuje satelitarne przekazy pogody wprost z ekranu monitora: "Będzie lało, albo wiało".
Na lekcji matematyki... Pani Nauczycielka:-"Dzieci, dzisiaj będziemy mieli nowoczesną lekcję z komputerami. Jasiu, proszę powiedzieć jaki otrzymasz wynik jeśli od pięciu komputerów odejmiesz trzy komputery ?"
Dowcipne strony WWW http://www.gnet.pl/~luksoft/humor.html - Dowcipy informatyków, także dla szerokiej publiczności.
http://www.ee.pw.edu.pl/~gosa/cgi-bin/kawaly.html - Od autora: "moim zamiarem jest stworzenie zbioru dobrych kawałów. Jest 7 kategorii."
http://www.polbox.com/d/dowcipy/ - Strona poświęcona tylko dowcipom. Podobno rozwojowa.
http://akson.sgh.waw.pl/~magiel/humor.htm - Niezależny miesięcznik studentów Szkoły Głównej Handlowej-Warszawa.
http://www.poland.net/rewa/ - Felietony Janusza Rewińskiego. W Bałtyku "rewa" to wał piasku, pod wodą, niedaleko plaży.
http://www.tu.kielce.pl/~sport/wojsko.html - Wojskowe dowcipy dla tych, którzy mają problem z głowy (niektóre niecenzuralne).
www.cris.com/~outlawyr/mark.shtml - Parodie reklam telewizyjnych, niestety amerykańskich, ale podobno śmieszne.
do góry
Czy wiecie, że... ?
Program "Maturzysta, Język polski" zdobył nagrodę: "BUZIAK" w kategorii programów edukacyjnych dla młodzieży, przyznawaną przez organizację Komputer i Sprawy Szkoły w czasie targów oprogramowania SOFTARG '98 w Katowicach. Program dostarczyć może:
Wydawnictwo Lynx-SFT, 02-591 Warszawa, Batorego 16
telefony: 0 22 825.61.22, 825.92.01 w.236 (dział handlowy) w.286 (pomoc techniczna)
email: lynxsft@elektron.pl
internet: http://www.lynxsft.elektron.pl
Ceny: cena detaliczna 1 egzemplarza wersji pełnej programu - 99 zł. Cena "upgrade" z innych programów naszego wydawnictwa - 65 zł.
ENGLISH TRANSLATOR to inteligentny system tłumaczący POLSKO-ANGIELSKO-POLSKI, zawiera 210.000 haseł 1 mln form fleksyjnych. Automatyczne, komputerowe tłumaczenia już możliwe !
Jest to jeden z pierwszych na świecie programów językowych, dokonujących kontekstowego tłumaczenia z jednego języka na drugi. Posiada osiem różnych specyfikacji tematycznych (informatyczna, techniczna, biologiczna, ekonomiczna, prawnicza itd.) Zawiera słownik pol.-ang. ang.-pol.,- 210 tys. haseł podstawowych, które   reagują na ponad milion form fleksyjnych. Dołączona jest także gramatyka języka angielskiego. Główne funkcje programu: interfejs programu, to w rzeczywistości prawie pełny edytor, umożliwiajacy pracę na przetłumaczonym tekście; przydatna funkcja dynamicznego tłumaczenia tekstu, który użytkownik umieścił w schowku; z dużym powodzeniem służy do dynamicznego tłumaczenia przeglądanych stron WWW; funkcja dopisywania własnych słów przez użytkownika do bazy haseł; tryb kontekstowy automatyczny i ręczny; program nasz rozpoznaje: derywaty, formy ciągłe, liczby mnogie, dopełniacze saksońskie, formy z końcówką -ed, wyrazy z końcówkami -less i -ness, wyrazy z przedrostkami i wiele, wiele innych; oprócz funkcji tłumacza i wielkiego słownika pol.-ang.-pol. posiada on również walory edukacyjne; program posiada zarówno polską   jak i angielską wersję edytora.
Wyd. Techland; cena: 195,20 zł
Polacy kochają wróżby. Do warszawskiego wróża Tomasza pewien biznesmen przyniósł ankiety personalne swoich pracowników, aby sprawdzić, czy ich horoskopy nie kolidują z horoskopem szefa. Kolidowały. Biznesmen nie wahał się, wymienił całą kadrę. Co trzeci dorosły Polak uważa, że znak zodiaku wpływa na charakter człowieka, co piąty zasięgał porady wróżbiarza przynajmniej raz w życiu. Spośród grup społeczno-zawodowych do tego typu wizyt najczęściej przyznają się przedstawiciele kadry kierowniczej i inteligencji. Polscy politycy ukrywają wizyty u wróżek i astrologów. Nieoficjalnie wiadomo, że radzili się ich m.in. Lech Wałęsa i Waldemar Pawlak. - Stawiałam indywidualne horoskopy kilku panom z gabinetu premiera Buzka - opowiada wróżka Gizela. - Byli pełni obaw, aby nikt się nie dowiedział o ich wizycie, bali się kpin. Astroholicy, czyli ludzie chorobliwie uzależnieni od gwiazd, są traktowani przez psychologów tak samo poważnie jak alkoholicy, hazardziści, pracoholicy itd. - Astroholicy chodzą do wróżek i astrologów przed podjęciem każdej poważnej decyzji - mówi dr Lubomira Szawdyn, psychiatra, od lat prowadząca zajęcia terapeutyczne z astroholikami w warszawskim Centrum Odwykowym. - Są to osoby chorobliwie bojące się podejmowania decyzji, pragnące, aby decydowano za nie. Wierzą, że gwiazdy czynią to obiektywnie i bezinteresownie. Swoje związki z innymi ludźmi uzależniają od ich znaku zodiaku, daty urodzin, horoskopu. Szacuje się, że na wróżby i horoskopy Polacy wydają około 25 milionów zł rocznie.
Rejestracja własnego adresu w sieci internetowej jest podstawową czynnością marketingu internetowego - jest tym dla nazwy firmy, czym rejestracja znaku firmowego lub towarowego w Urzędzie Patentowym.
Warto to zrobić jak najszybciej, zanim ktoś to zrobi zamiast Ciebie, w Twoim imieniu i na Twoją szkodę! Rejestrujemy adresy w domenach:
*.pl (np. www.FIRMA.pl) - niezbędna dla największych organizacji polskich.
*.com.pl (np. www.FIRMA.com.pl) - najpopularniejsza dla przedsiębiorstw komercyjnych.
*.org.pl (np. www.INSTYTUCJA.org.pl)- domena przeznaczona dla instytucji niekomercyjnych.
*.priv.pl (np. www.OSOBA.priv.pl) - domena przeznaczona dla osób fizycznych.
*.nom.pl (np. www.SLOGAN.nom.pl) - domena przeznaczona dla rejestracji nazw produktów, usług, znaków towarowych, haseł reklamowych itp.
*.media.pl (np. www.MEDIUM.media.pl) - domena przeznaczona dla mediów.
*.art.pl (np. www.INSTYTUT_KULTURY.art.pl) - domena przeznaczona dla instytucji ze sfery kulturalnej.
*.gov.pl (np. www.MINISTERSTWO.gov.pl) - domena przeznaczona dla instytucji rządowych.
*.med.pl (np. www.MEDYCYNA.med.pl) - domena przeznaczona dla lekarzy i organizacji związanych z opieką medyczną, badaniami naukowymi, medycyną.
*.edu.pl (np. www.UCZELNIA.edu.pl) - domena przeznaczona dla instytucji naukowych i ośrodków akademickich.
*.net.pl (np. www.SIEC.net.pl) - domena przeznaczona dla instytucji związanych z rozwojem sieci komputerowej.
*.waw.pl (np. www.FIRMA.waw.pl) - domena regionalna przeznaczona dla organizacji działających w regionie warszawskim.
Informacje ze strony http://www.netmarkets.com.pl/netmarkets/dns.htm

do góry

Gorzki smak toniku
Jeśli po wypiciu większych ilości toniku wystąpią bóle głowy i zaburzenia równowagi, to znaczy, że charakterystyczny gorzkawy smak nadała napojowi chinina.
Chinina to biały proszek o silnie gorzkim smaku, stosowany głównie w leczeniu zimnicy, ale także jako dodatek zapewniający charakterystyczną goryczkę w napojach typu tonic. Chociaż znana była tubylcom w Ameryce Południowej jeszcze przed przybyciem Kolumba, jej "naukowa" historia sięga XVII wieku.
W roku 1633 Calancha z Limy napisał: we wsi Loxa rośnie drzewo, nazwane "drzewem gorączkowym", którego kora przerabiana jest na proszek i podawana jako napar leczący gorączkę; powoduje on cudowne efekty w Limie. Dalej stwierdził, że w roku 1638 korę zastosowano do leczenia żony wicekróla Peru, hrabiny Anny del Chinchon, a drzewo nazwano jej imieniem. Jednak Linneusz, twórca nomenklatury biologicznej, otrzymał błędną pisownię nazwiska hrabiny i nadał drzewu botaniczną nazwę Cinchona succirubra. Korę z tych drzew sprowadzali do Hiszpanii jezuici i tak zyskała sobie popularną nazwę "kora jezuitów".
Chinina jest trucizną protoplazmatyczną, działa porażająco na enzymy oksydoredukcyjne, co prowadzi do wstrzymania oddychania tkankowego, a tym samym do hamowania czynności życiowych komórek roślinnych i zwierzęcych. Te jej właściwości powodują, że tak skutecznie zwalcza w organizmie człowieka pasożytnicze pierwotniaki z rodzaju Plasmodium, wywołujące zimnicę, czyli malarię, chorobę przenoszoną w strefie tropikalnej przez komary. Główny alkaloid z tej kory - chinina - stosowany jest nie tylko jako lek, ale również jako składnik popularnego w wielu krajach toniku.
Biorąc pod uwagę mechanizm działania chininy, picie toniku w większych ilościach nie może pozostać obojętne dla organizmu człowieka. Przedawkowanie chininy prowadzi do dobrze znanego zespołu zwanego cinchonizmem (zatrucie chininą), z zaburzeniami wzroku, słuchu i równowagi. Te same objawy występują u osób uczulonych na ten alkaloid. Szczególnie interesuje się chininą medycyna komunikacyjna, ze względu na charakter wysyłanych przez nią zaburzeń, jakże niebezpiecznych dla pilotów czy kierowców.
Badania przeprowadzone w Stanach Zjednoczonych wykazały, że po wypiciu trzech porcji toniku we krwi pijącego znajduje się około 0.2 mg/l chininy, w jego moczu zaś 7 mg/l. Co więcej, poziom ten utrzymuje się prawie przez 12 godzin. Wynika z tego, że przeciętne towarzyskie picie toniku prowadzi do pojawienia się we krwi wykrywalnych ilości chininy. Podobny poziom tej substancji został wykryty przez pracowników Instytutu Patologii Sił Powietrznych Stanów Zjednoczonych we krwi pilotów trzech katastrof lotniczych. Badania dowiodły ponadto, że sprzedawany w sklepach tonik zawiera od 55 do 68 mg chininy na 1 litr płynu. Zatem wypijając cztery średniej wielkości szklaneczki, wchłania się dawkę chininy nie mniejszą niż 50 mg.
Narząd zmysłu równowagi zbudowany jest z przedsionka i trzech kanałów półkolistych, które zaczynają się i kończą w przedsionku. Przewody te wypełnione są endolimfą. Znajdują się w nich zakończenia nerwowe. Niektóre związki chemiczne, w tym także chinina, działają porażająco na te zakończenia, w wyniku czego pojawiają się zaburzenia równowagi.
W przeprowadzonych badaniach doświadczalnych czterech mężczyzn otrzymywało dziennie po 100 mg chininy, tj. dawkę wystarczającą do spowodowania zaburzeń równowagi. U trzech z nich rzeczywiście wystąpiły przemijające zaburzenia, a ponadto stwierdzono, że indywidualne reakcje bywają bardzo różne. U niektórych osób już po takiej dawce chininy występuje złe samopoczucie, senność, a nawet trudności w odczytywaniu wskazań na tarczach przyrządów pilotażowo-nawigacyjnych.
Autorzy powyższych badań są zdania, że nawet małe dawki chininy przyjmowane chronicznie (częste picie toniku) mogą akumulować się w endolimfie, płynie wypełniającym błędnik, wpływając na jego funkcjonowanie. Może to manifestować się objawami typowymi dla jednostronnego wypadnięcia funkcji błędnika, takimi jak oczopląs samoistny, zaburzenia stabilności ciała, oczopląs położeniowy w rożnych pozycjach ciała. Wszystko to powoduje, oczywiście, dezorientację przestrzenną. Dlatego amerykańskich pilotów obowiązuje zakaz zasiadania za sterami samolotów przez 72 godziny po wypiciu toniku, aby wyeliminować ewentualne następstwa związane z działaniem chininy zawartej w tym napoju.
W roku 1984 w Wielkiej Brytanii zdarzyła się katastrofa śmigłowca, której przyczyny powiązano z działaniem chininy. Pilot owego śmigłowca, lądując w godzinach południowych na wyniosłości terenu ze słabą widocznością horyzontalną, nie wykazał niezbędnej sprawności i orientacji przestrzennej.
W badaniach post mortem stwierdzono obecność chininy w moczu i wątrobie pilota. Jak zeznali świadkowie, od rana był on na przyjęciu weselnym, gdzie wiele razy odmawiał picia alkoholu, ale wypił duże ilości toniku, gasząc pragnienie w upalny dzień. W ten sposób skumulowały się w organizmie znaczne ilości chininy.
Wiadomo, że wiele substancji wyzwala dezorientację przestrzenną. Na przykład etanol (alkohol etylowy), który wywołuje lub potęguje ją przez specyficzne działanie na błędnik, wyzwalanie pozycyjnego oczopląsu poalkoholowego i zawrotów głowy oraz zmniejszanie zdolności pilota lub kierowcy do tłumienia oczopląsu samoistnego. Wszystko wskazuje na to, że nawet małe ilości chininy stwarzają podobne ryzyko.
W Polsce już w roku 1988 wydany został bezwzględny zakaz stosowania chininy w artykułach spożywczych. W związku z tym używane są różne koncentraty, importowane za zezwoleniem Głównego Inspektora Sanitarnego, które w smaku przypominają chininę. Nie wszędzie jednak obowiązują podobne przepisy, dlatego lepiej zrezygnować z picia toniku, o pochodzeniu którego nic nie wiemy.
Dr ZBIGNIEW KOTER - pracownik Wojskowego Instytutu Medycyny Lotniczej./artykuł z "Wiedzy i Życia", lipiec 1997/. do góry

W następnym wydaniu...
Kolejnego wydania należy spodziewać się około 15 stycznia 1999 roku. Przewidujemy, że ukażą się następujące artykuły:
Optymalizacji Windows 95 ciąg dalszy Mimo wszystko ten system operacyjny trzyma się mocno.
Opady atmosferyczne, jakie są ? Szron, mgła, mżawka i inne.
Spektrum - Mandelbrot i jego fraktale;
... i jeszcze przynajmniej 8 artykułów.
do góry

Nareszcie jesteś już na końcu wydania elektronicznej gazetki. Jak zwykle dziękujemy za cierpliwość. Autorzy - Tomasz Pyć, Krzysztof Lipko i Karol Sobolewski dziękują Wam za uwagę. Plik tekstowy ma objętość 52 270 bajtów, rysunek tytułowy 9 899 bajtów.
do góry

Archiwalia:http://www.tvp.com.pl/telekomputer/
albo...
Archiwalia:http://www.tk.pl/archiwum.htm