Grudzień. Tu mieliśmy stan wojenny i znaleźliśmy się za bramą telewizji. Do
pracy przywrócono najpierw Andrzeja Kurka i Danka Kamińskiego, a potem dopiero resztę
zespołu. Cieniutki miałem kalendarz tego roku, pod datą 13.12.1981 r. zanotowałem
tylko: "ogłoszenie stanu wojennego, komunikat o urlopach okolicznościowych
pracowników PRiTV". Wtedy jeszcze nazywaliśmy się Komitet Polskiego Radia i
Telewizji. I tak znaleźliśmy się za bramą. Po pieniądze, pensje i honoraria,
chodziliśmy do liceum na ul.Modzelewskiego, w pobliżu TVP. Dziki tłum kłębił się w tej szkole. Podobno rozdawano tam jakie "dobra". Jakie? Ja nic nie dostałem. Do pracy łaskawie wezwano mnie 4.01.1982 r. Nie przypominam sobie jednak byśmy byli w inny sposób sekowani. Nawet głupawą weryfikację dziennikarzy przechodziliśmy jakoś tak śmiesznie. Wzywali do jakiegoś pokoju, gdzie siedział red. naczelny Maciej Zimiński i kilku smutasów. Całość przebiegała tak: "aaa Sonda, no tak nie mamy pytań", potem było szu, szu, szu i "jesteście wolni". Nigdy nie dowiedzieliśmy się o co chodziło w całym tym cyrku, ale przypuszczaliśmy, że uważali nas za "sfiksowanych naukowców", którzy najwyżej zrobią szkodę samym sobie. Natomiast myśmy zrobili sobie własny cyrk. Chyba w 3 dniu tej wojny pojechałem z kierownikiem produkcji Waldkiem Kreczmańskim, swoim maluchem, na ulicę Rakowiecką. Wjazd od al. Niepodległości zagradzał transporter opancerzony (BTR). Przesunęliśmy go z pomocą przepustki, która upoważniała tylko do wjazdu na parking TV. Powiedzieliśmy, że nasi koledzy kręcą w środku ulicy reportaż, a my musimy odebrać od nich kasety, by dowieźć na montaż. Ale żołnierze tego nie wiedzieli, cofnęli transporter, przejechaliśmy do ulicy Puławskiej, prosto na dawne kino "Moskwa" i śmiejąc się jak szaleni wróciliśmy do domu. Ten sposób długo jeszcze stosowaliśmy z powodzeniem, ale teraz już z dodatkiem słownym: "my jesteśmy z SONDY, nasi koledzy kręcą tam materiał, a kasety musimy im dowieźć ( albo odebrać) i szybko dostarczyć do telewizji". Działało bez pudła, bo przecież wtedy wszyscy oglądali Sondę. Potem jeszcze w zabawny sposób załatwiliśmy sobie nocne przepustki, z jednej ktoś rozmnożył to-to do wielu egzemplarzy. Niestety, tu szczegółow nie pamiętam. Pamiętam natomiast jak Andrzej Kurek wykłócał się z ówczesnymi "waaadzami" TV, by emitowali program Sonda bez jakichkolwiek ingerencji cenzury. Dziwne, ale ustępowali, pewnie na zasadzie:"oj, jaka ta władza dobra, macie ludziska to, co lubicie." Chyba nie zdawaliśmy sobie sprawy, że byliśmy swoistą odtrutką na dolegliwości tej dziwnej wojny. Co tu dużo mówić, byliśmy w miarę młodzi i bardzo chcieliśmy robić tę Sondę. Zrealizowaliśmy w tym roku 49 programów od nr-u 155 do 202. Pierwsza emisja była w tydzień po Nowym Roku, a ostatnia 31 grudnia, w Sylwestra. Przykro tylko, że większość tych programów została skasowana i nie można ich już odzyskać. |
Serwis programu SONDA jest |
© Copyright by Tomasz Pyć. Wszystkie prawa zastrzeżone. All rights reserved. |